Lato a samoakceptacja – Jak pogodzić się z niedoskonałościami skóry i ciała?

Temat cellulitu, rozstępów i innych niedoskonałości na naszym ciele towarzyszy nam nieustannie, a w lecie skupiamy się na tych aspektach jeszcze bardziej. Ciągle słyszymy, że ktoś z naszych znajomych albo my sami nie ubierzemy szortów czy bikini, bo wszyscy zobaczą nasz „mankament”.

Lato to pora roku, która chyba najbardziej sprzyja rozwojowi nowych kompleksów lub kultywacji tych już istniejących. Przykładowo, zimą, jeśli czujemy się ze sobą gorzej, możemy zarzucić na siebie oversize’owe ubrania i poniekąd odciągnąć swoją uwagę od niedoskonałości, które są zakorzenione w naszych głowach. No właśnie – tylko w naszych głowach. Kiedy zmagamy się z jakimś kompleksem, mamy w sobie przekonanie, że wszyscy na niego zwracają uwagę – przyglądają się, oceniają i myślą nieprzychylne rzeczy. Jednak zwykle okazuje się, że dopóki nie wspomnimy komuś o naszym kompleksie, ta osoba sama tego nie zauważy.

Czy faktycznie wszyscy zwrócą uwagę na fakt, że na naszych biodrach widnieje kilka białych lini lub powierzchnia naszego uda nie jest idealnie gładka?

Dużo rozmawialiśmy już o tym, jak dbać o nasze ciałka, co robić, aby skóra była gładka, jędrna, a cellulit i/lub rozstępy zminimalizowane. Ale warto skupić się również na bardzo ważnym aspekcie, o którym często zapominamy. Ciało nie jest idealne. Każde ciałko ma swoją strukturę oraz lepsze i gorsze momenty. Słowem: skórę jest żywym organem. Nauczyliśmy się kwestionować i oceniać jej każdy element, zarzucać jej „niedoskonałość” oraz zakrywać, gdy nie spełnia oczekiwań albo sprawia dyskomfort. Zaczynamy wierzyć w to, że skóra, na której pojawiają się jakiekolwiek zmiany, jest skórą, z którą coś jest nie tak. Taką, która odbiega od normy. Ale bardzo często ta „norma” jest nierealna.

Musimy zdać sobie sprawę, że problemy takie, jak cellulit czy rozstępy dotykają większości z nas. Wiąże się to z predyspozycjami genetycznymi, zmianami hormonalnymi i wieloma innymi czynnikami. Warto wspomnieć, że przykładowo nie każdy cellulit związany jest ze zbyt dużą ilością tkanki tłuszczowej, ponieważ cellulit wodny występuje nawet u bardzo szczupłych i regularnie ćwiczących osób.

Co więcej? Rozstępy są naturalnym następstwem zmian w ciele. Obrazują one różne etapy w życiu: okres dojrzewania, budowę mięśni, ciążę. Warto popatrzeć na to z tej perspektywy. Ja osobiście uwielbiam cytat mojej mamy, która powiedziała mi, że kobiety mają paski tak samo jak tygrysy.

Duża ilość stresu, zmiany hormonalne, brak czasu i chęci na odpowiednią dietę i nawodnienie, choroby, albo po prostu słabszy okres. Te i wiele innych czynników ma ogromny wpływ na nasz organizm, a tym samym na nasze ciało i skórę. Nie zapominajcie, że skóra jest największym organem i to na niej często widzimy „czerwone flagi”, które wysyła organizm informując, że coś jest nie tak.

Czy oznacza to, że mamy przestać o siebie dbać? Oczywiście, że nie! Dbanie o swoje ciało nie powinno być dla Was wstydem, a raczej powodem do dumy i pewności siebie, której nie powinien zaburzać cellulit na udach. Nadal będziemy podpowiadać Wam, co można zrobić, abyście czuły się lepiej w Waszym ciele i towarzyszyć Wam w pielęgnacji i dbaniu o siebie, ale podkreślamy, że zwłaszcza w obecnych czasach „idealnych ciał” na Instagramie, nieidalność jest ludzka, normalna i nie powinna być powodem do kompleksów! Chcemy normalizować temat niedoskonałości skórnych i uczyć Was samoakceptacji w tym temacie.

Akceptacja jest to proces, w którym chcemy Wam towarzyszyć. Niektórych rzeczy w naszym ciele niestety nie jesteśmy w stanie zlikwidować i musimy je zaakceptować, nie koniecznie pokochać, ale zaakceptować, po to, aby kochać samych siebie.

W slowglow nie ma tematów tabu, więc jeśli potrzebujecie rady we wstydliwym dla Was temacie lub jakimkolwiek innym, napiszcie do nas! 💖